AktualnościLudziePolacy na Węgrzech

List otwarty Andrzeja Polaka nadal bez odpowiedzi

13 lipca 2023 r. w mediach społecznościowych ukazał się list otwarty Andrzeja Polaka, wieloletniego dokumentalisty polonijnego na Węgrzech, a także korespondenta TVP Polonia z Węgier. W liście zarzuca m.in. Ogólnokrajowymu Samorządowi Polskiemu na Węgrzech i Ambasadzie RP w Budapeszcie utrudnianie mu wykonywanego zawodu poprzez nieinformowanie o ważnych wydarzeniach polonijnych, a części środowiska polonijnego o pomawianie go o “zbijanie kasy” na swojej działalności. Niestety, na jego apel oficjalnie nikt nie zareagował; od wyżej wymienionych do dzisiaj nie otrzymał żadnej odpowiedzi.

Andrzej Polak podczas dokumentowania uroczystości w Domu Polskim w Budapeszcie 2005 r.
Andrzej Polak podczas dokumentowania uroczystości w Domu Polskim w Budapeszcie 2005 r.

Swój list otwarty Andrzej Polak rozpoczął tak:

“W związku z niezrozumiałymi dla mnie w ostatnim czasie wydarzeniami, związanymi z moją pracą jako korespondenta TVP Polonia i dokumentalisty polonijnego, żeby powstrzymać plotki, pomówienia, że ja Andrzej Polak zbijam kasę na swojej działalności, aby zaspokoić zaciekawienie wielu Polonusów oraz urzędników państwowych, pragnę wyjaśnić co następuje.

W mojej długoletniej działalności na rzecz naszej Polonii węgierskiej zawsze kierowałem się zasadą, aby to, co robię, było wykonane rzetelnie i z sercem, promując w świecie działania i współpracę partnerską wielu polonijnych stowarzyszeń i organizacji na Węgrzech.

Bo to, co nas podnieca, to się nazywa kasa

Pierwszym tematem, który budzi zainteresowanie w kilku kręgach polonijnych jest rzekoma finansowa korzyść z mojej pracy-działalności w charakterze korespondenta TVP Polonia, która obecnie odbywa się na zasadzie tzw. umowy o dzieło. Dochodzą do mnie wiadomości, że kilka osób interesuje się moją osobą, oraz że robię to za pieniądze i dla pieniędzy, tzn. korzyści finansowych. Aby zaprzeczyć tej ogólnej tezie nadmieniam, że zawsze kierowałem się sercem, pasją filmowania i przez wiele lat wykonywałem narzucone sobie obowiązki bez wynagrodzenia, realizując materiały filmowe jako honorowy korespondent.

Z biegiem lat, jako że przygotowywałem coraz więcej materiałów filmowych, koszty realizacji rosły, które z rodzinnych pieniędzy nie byłem w stanie wciąż finansować. Dlatego zwróciłem się do telewizji z prośbą o wsparcie i pokrycie kosztów wykonywanych przeze mnie korespondencji. Na wstępie otrzymałem znikomą kwotę, która z biegiem lat zwiększała się. Obecnie zgodnie z umową wsparcie TVP Polonia zawiera koszta i inne wydatki związane z realizacją materiałów filmowych z Węgier w kwocie brutto, na tzw. umowa o dzieło.

Przygotowanie półtorej minuty korespondencji z wydarzeń polonijnych to wyjazd i praca często przez 24 godziny, w tym przejechanie średnio ponad 400 km. Po nagraniu materiału jako operator kamery i dźwiękowiec, pozostaje postprodukcja. tzn. wielogodzinne opracowanie tematu i montaż. Pomijam już serwisowanie sprzętu, który zakupiłem z własnych pieniędze. Jeśli bym przeliczył dokładnie sumę zwrotu kosztów i godziny pracy, to wyszłaby stawka może z 500 forintów. A w przypadku, a takie były, wracając z nagrania głodny i spragniony, gdy zatrzymałem się np. wieczorem w Paks w przydrożnej restauracji, aby napić się napoju czy kawy oraz zjeść coś, suma np. 3500 Ft to też koszta realizacji, za które przecież ja płaciłem. Podkreślam że znikoma suma, która ewentualnie mnie została, nie miała dla mnie nigdy znaczenia, bez serca i chęci pracy dla nas, naszej Polonii węgierskiej nic bym nie zdziałał myśląc o kasie. Nigdy nie przeliczałem korzyści, ile mnie zostało pieniędzy, ponieważ gdybym to robił, to jeszcze bardziej bym nie tylko ze starości posiwiał. Jeżeli coś zostało, to przeznaczałem te skromne pieniądze nie dla swoich korzyści, tylko z nich dofinansowałem produkcje filmowe z wydarzeń polonijnych, które wysyłałem regularnie do społeczności polonijnej i także do Polski, do zapraszanych Gości, którzy uczestniczyli w imprezach na Węgrzech. Jeżeli Ktoś uważa, że to jest tzw. zbijanie kasy, oraz wyciąganie dla siebie korzyści finansowych, to lepiej żeby nic nie mówił”.

Andrzej Polak dokumentuje życie polonijne na Węgrzech. Spotkanie z prezydentem na uchodźstwie śp. Ryszardem Kaczorowskim przed kościołem polskim w Budapescie. 2008
Andrzej Polak dokumentuje życie polonijne na Węgrzech. Spotkanie z prezydentem na uchodźstwie śp. Ryszardem Kaczorowskim przed kościołem polskim w Budapescie. 2008

Informacji brak

Andrzej Polak, wieloletni dokumentalista życia polonijnego na Węgrzech, a także korespondent TVP Polonia, od lat boryka się także z trudnościami w zdobyciu informacji od oficjalnych przedstawicieli Polonii na Węgrzech na temat planowanych wydarzeń. Na szczęście nie ze wszystkimi. Jak z jego listu wynika dobrze układa się mu współpraca z najstarszym stowarzyszeniem polskim na Węgrzech, ze PSK im. Józefa Bema, a także z Instytutem Polskim. Najbradziej ubolewa nad brakiem jakiejkolwiek komunikacji z Ogólnokrajowym Samorządem Polskim na Węgrzech i z Ambasdą RP w Budapeszcie.

Czara goryczy

Czarę goryczy przelało oficjalne otwarcie Centrum Edukacyjno-Rekreacyjnego  „Mazurek” w  Balatonboglár, w miejscu szczególnym w historii polsko-węgierskich kontaktów. Od 2016 r., kiedy Ogólnokrajowy Samorząd Polski na Węgrzech podjął decyzję o zakupie posiadłości przy ulicy Tulipan 25 w Balatonboglár, całe środowisko polonijne oczekiwało oddania budynku do użytku po remoncie. Niestety, o uroczystości otwarcia Centrum środowisko polonijne, poza wybranymi gośćmi, dowiedziało się już po fakcie. Z OSP nikt nie poinformował też o tym Andrzeja Polaka, tym samym uniemożliwiając mu przygotowanie korespondencji dla TVP Polonia albo dokumentu na użytek całej Polonii węgierskiej.

Czytaj też Wywiad z Andrzejem Polakiem „Trudna droga do celu” autorstwa Alicji Nagy, Polonia Węgierska 294 nr, str. 7-10

Swoje doświadczenia Andrzej Polak tak opisuje we wspomnianym liście otwartym

“Nadchodzi Polskie Lato 2023. Nikt nic nie pisze, a programów było wiele. Była też uroczystość w Székesfehérvár – 25 lat działalności, a po fakcie przeczytałem w internecie na dodatek, że Pan Ambasador RP wręczył Panu Andrzejowi Straszewskiemu wysokie odznaczenie. Pewnie i ten temat nie zasługiwał na uwagę, też nikt nic wcześniej nie napisał, poprosił, poinformował . O Dniu Polonii, tak jak wcześniej pisałem, ze względu na poczęstunek prosili o zgłaszanie chęci udziału w tym najważniejszym święcie Polonii węgierskiej, co potraktowałem jako żart :).|…| W dniu 27 czerwca byłem w Budapeszcie w swoich sprawach. Spotkałem się wtedy z osobą z naszego środowiska polonijnego, która zdziwiona zapytała mnie: Andrzej, to ty nie jesteś w Balatonboglár? Wytrzeszczyłem oczy ze zdumienia, pytając, a dlaczego miałbym tam być. I co słyszę? To przecież dzisiaj jest uroczyste otwarcie Centrum Edukacyjno-Rekreacyjnego „Mazurek” w Balatonboglár, są tam wszystkie nasze polonijne dostojności, ministrowie z Polski i Węgier. Nikt ciebie nie informował? Dziwne. Odpowiadam, że dla mnie też jest dziwne, że nic na ten temat nie wiem.

Słowem szybko zrozumiałem, co jest grane. Zatajano przede mną następną informację publiczną, pewnie coś jest na rzeczy i specjalnie mnie nie poinformowano. W tej sytuacji i z kilku innych powodów, postanowiłem napisać ten list otwarty do środowisk polonijnych na Węgrzech oraz ambasady RP i instytucji państwowych w Polsce. Biorąc wszystko pod uwagę, stwierdzam, że nie jest tak, jak powinno być, dlatego podejmuję decyzje, które już dawno powinienem podjąć.

Po ponad miesiącu od ukazania się listu zapytałam korespondenta TVP Polonia z Węgier, czy były jakieś reakcje na jego apel. Oto jego odpowiedź: “Na mój list otwarty odpowiedziało około 10 osób ze środowiska polonijnego na Węgrzech, którzy doceniają moje starania i z którymi jestem w dobrym kontakcie. Pisali oni też słowa otuchy i pocieszenia z podziękowaniami. Z oficjalnych przedstawicieli węgierskiej Polonii nikt nic nie napisał, ani z Ogólnokrajowego Samorządu Polskiego, ani z Ambasady RP w Budapeszcie”.

Poniżej zamieszczamy cały tekst listu otwartego Andrzeja Polaka. Mamy nadzieję, że w najbliższej przyszłości dojdzie do rozmów pomiędzy oficjalnymi przedstawicielami środowiska polonijnego na Węgrzech i Andrzejem Polakiem, których rezultatem będzie wypracowanie takich standardów komunikacji, które służyć będą całemu środowisku polonijnemu na Węgrzech.

 

 

Andrzej Polak w studio TVP
Andrzej Polak w studio TVP

List otwarty Andrzeja Polaka

W związku z niezrozumiałymi dla mnie w ostatnim czasie wydarzeniami, związanymi z moją pracą jako korespondenta TV Polonia i dokumentalisty polonijnego, żeby powstrzymać plotki, pomówienia, że ja Andrzej Polak zbijam kasę na swojej działalności, aby zaspokoić zaciekawienie wielu Polonusów oraz urzędników państwowych, pragnę wyjaśnić co następuje.
W mojej długoletniej działalności na rzecz naszej Polonii węgierskiej zawsze kierowałem się zasadą, aby to, co robię, było wykonane rzetelnie i z sercem, promując w świecie działania i współpracę partnerską wielu polonijnych stowarzyszeń i organizacji na Węgrzech.
Pierwszym tematem, który budzi zainteresowanie w kilku kręgach polonijnych jest rzekoma finansowa korzyść z mojej pracy-działalności w charakterze korespondenta TV Polonia, która obecnie odbywa się na zasadzie tzw. umowy o dzieło. Dochodzą do mnie wiadomości, że kilka
osób interesuje się moją osobą, oraz że robię to za pieniądze i dla pieniędzy, tzn. korzyści finansowych.
Aby zaprzeczyć tej ogólnej tezie nadmieniam, że zawsze kierowałem się sercem, pasją filmowania i przez wiele lat wykonywałem narzucone sobie obowiązki bez wynagrodzenia, realizując materiały filmowe jako honorowy korespondent.
Z biegiem lat, jako że przygotowywałem coraz więcej materiałów filmowych, koszty realizacjirosły, które z rodzinnych pieniędzy nie byłem w stanie wciąż finansować. Dlatego zwróciłem się do telewizji z prośbą o wsparcie i pokrycie kosztów wykonywanych przeze mnie korespondencji. Na wstępie otrzymałem znikomą kwotę, która z biegiem lat zwiększała się. Obecnie zgodnie z umową wsparcie TV Polonia zawiera koszta i inne wydatki związane z realizacją materiałów filmowych z Węgier w kwocie bruttó, na tzw. umowa o dzieło. Przygotowanie półtorej minuty korespondencji z wydarzeń polonijnych to wyjazd i praca często przez 24 godziny, w tym przejechanie średnio ponad400 km.Po nagraniu materiału jako operator kamery i dźwiękowiec, pozostaje postprodukcja. tzn.
wielogodzinne opracowanie tematu i montaż. Pomijam już serwisowanie sprzętu, który zakupiłem zwłasnych pieniędze. Jeśli bym przeliczył dokładnie sumę zwrotu kosztów i godziny pracy, to wyszłaby stawka może z 500 forintów. A w przypadku, a takie były, wracając z nagrania głodny i
spragniony, gdy zatrzymałem się np. wieczorem w Paks w przydrożnej restauracji, aby napić się napoju czy kawy oraz zjeść coś, suma np. 3500 Ft to też koszta realizacji, za które przecież ja płaciłem. Podkreślam że znikoma suma, która ewentualnie mnie została, nie miała dla mnie nigdy
znaczenia, bez serca i chęci pracy dla nas, naszej Polonii węgierskiej nic bym nie zdziałał myśląc o kasie.

Nigdy nie przeliczałem korzyści, ile mnie zostało pieniędzy, ponieważ gdybym to robił, to jeszcze bardziej bym nie tylko ze starości posiwiał. Jeżeli coś zostało, to przeznaczałem te skromne pieniądze nie dla swoich korzyści, tylko z nich dofinansowałem produkcje filmowe z wydarzeń
polonijnych, które wysyłałem regularnie do społeczności polonijnej i także do Polski, do zapraszanych Gości, którzy uczestniczyli w imprezach na Węgrzech.
Jeżeli Ktoś uważa, że to jest tzw. zbijanie kasy, oraz wyciąganie dla siebie korzyści finansowych, to lepiej żeby nic nie mówił.

Ze względu na wykonywany zawód górnika strzałowego, nigdy nie miałem problemów z utrzymaniem rodziny. Także teraz otrzymywana przeze mnie emerytura jest na tyle wysoka, że nie narzekam i jeżeli jakaś finansowa korzyść jest z realizacji korespondencji, to nigdy nie było to dla mnie celem samym w sobie. Mojej pracy dziennikarskiej nigdy nie traktowałem jako źródła zarobkowego.

Nadmienię, że to co robię, robię od 27 lat nie tylko dla własnej satysfakcji – z sercem, w poczuciu, że wykonuję swoją misję, bo tak to nazywam, na rzecz węgierskiej Polonii. Pragnę nadmienić i stanowczo podkreślić, że z funkcji korespondenta TV Polonia nie zrezygnuję, a motywują mnie do tego słowa mojego Szefa w TV Polonia z programu Polonia24 Pana Ryszarda Gromadzkiego, który niedawno, po otrzymaniu przeze mnie Złotej Odznaki za Zasługi Stowarzyszenia Dziennikarzy RP, w liście do mnie napisał:

ryszard gromadzki
jan. 6., P 14:13
címzett: én
Szanowny Panie Andrzeju, szczerze gratuluję pięknego wyróżnienia. Współpraca z Panem jest dla mnie honorem. Mam wielki szacunek dla Pańskiego dziennikarskiego warsztatu i rzetelności. Życzę obfitości Bożych łask dla Pana i Pańskiej Rodziny w Nowym Roku oraz
wiele satysfakcji zawodowej w kolejnych latach. Dziękuję za owocną współpracę.
Ryszard Gromadzki.

Po takich słowach dobrze się robi na duszy. Są jednak sprawy, które smucą.

Nie raz pisałem, prosiłem, aby działacze organizacji polonijnych i stowarzyszeń, Ambasady RP i fundacji polskich i węgierskich, informowali mnie o wydarzeniach z wyprzedzeniem. Tak, bym mógł na czas powiadomić “Warszawę” o danym temacie, a nie czytał po fakcie w
internecie, co i gdzie się odbyło. Niestety, bardzo rzadko tak się dzieje, a informują mnie tylko moi sympatycy. Dlaczego Ich tak mało mam, tego nie wiem, już chyba nigdy też nie dowiem się.

Nie dziwię się, że w środowisku polonijnym, rodzi się pytanie, co Andrzej Polak tak zabiega o informacje o wydarzeniach polonijnych. Pewnie chodzi o więcej tematów, a co za tym idzie zarobienie większej kasy. Zapewniam, że dla mnie nie kasa, nie ilość, tylko jakość i ważność tematów jest priorytetem.

Między innymi dobrą współpracę mam z Instytutem Polskim, Stowarzyszeniem pw. św. Wojciecha czy “Bemem”.
Np. często otrzymuję taki e-mail: ( poniżej skrót e-maila )
————————————————————————————————————————

Timea Jerger
Timea.Jerger@instytutpolski.pl
Tisztelt Hölgyeim és Uraim! Kedves Sajtómunkatársak!
Engedjék meg, hogy figyelmükbe ajánljuk a Lengyel Intézet soron következő programját.
Megköszönjük, ha hírét viszik………….
————————————————————————————————————————
Po takiej wiadomości wiem, co mam robić, jak zaplanować wolny czas. Jeśli nie otrzymam żadnej informacji, wtedy nic nie mogę.
Niestety większość tak się zachowuje, jakby nie wiedziała, że na Węgrzech jest korespondent. Oddany, sumienny, działający na rzecz promocji w świecie naszego środowiska polonijnego.

Podam kilka przykładów. Ostatnio mieliśmy Polskie Lato 2023, 25-lecie Klubu Polonii w Székesfehérvár, Dzień Polonii czy uroczyste otwarcie Centrum Edukacyjno-Rekreacyjnego „Mazurek” w Balatonboglár. Niestety, nikt z organizatorów się do mnie nie zwrócił.
Dlaczego? Czy nie są to wydarzenia ważne dla całej Polonii, a nie tylko dla zaproszonych gości?

Faktycznie, o tegorocznym Polskim Lecie czy Dniu Polonii wiedziałem, że się odbędzie. Np. otrzymałem e-maila, takiego ogólnego jaki został wysłany do wszystkich Polonusów, że odbędzie się Dzień Polonii i organizator prosi wszystkich chcących wziąć udział w największym święcie
Polonii węgierskiej o zgłaszanie się na podany adres e-mail, ponieważ po uroczystości będzie poczęstunek, itd. Jeśli między wierszami mam się doczytać zaproszenia na uroczystość w charakterze korespondenta TV Polonia, to uważam to za mało wybredny żart.

A przecież wystarczyłoby napisać do mnie kilka zdań czy zadzwonić.

Szanowny Panie Andrzeju,
Pragniemy poinformować, że w miesiącu czerwcu odbędzie się wiele ważnych imprez, prosimy o wzięcie ich pod uwagę podczas przygotowania korespondencji z Węgier dla TV Polonia (lista, co gdzie i kiedy).
W przypadku gdyby realizował Pan film dla społeczności polonijnej wg swoich możliwości, organizator udzieli pomocy, wsparcia technicznego proszę dać znać, itp.,itd.
Dziękujemy za współpracę.

Część osób powie, Andrzej Polak, czego chce, jest korespondentem, to niech sam szuka tematów, przecież nie traci czasu na pisanie e-maili, telefonowanie w wstępnej fazie danego tematu, to jego obowiązek, dlaczego mamy pomagać w otrzymaniu informacji? Chce zarobić, to
jego sprawa. Z takiego podejścia można wnioskować, że realizacja korespondencji czy filmu dokumentującego polonijne wydarzenie, jest tylko w moim interesie.

Dlaczego o tym piszę? Odpowiedź jest prosta.

W zeszłym roku aktywnie, sam od siebie, starając się na różne sposoby dowiedzieć o polonijnych wydarzeniach, uczestniczyłem w Polskim Lecie i Dniu Polonii nie tylko jako korespondent. Były korespondencje poprzez tzw. umowa o dzieło a także społeczne realizacje filmów z tych wydarzeń, których koszta nie pierwszy raz ja poniosłem, nie licząc pracy w nagraniu
i montażu.

Zrobiłem, co mogłem, aby wydarzenia poszły w świat. Możemy być dumni.
Ja dumny byłem jakiś czas po wydarzeniach z wykonanej pracy, trwającej setki godzin, ale duma szybko gasła, kiedy po wykonaniu i wysłaniu linków na ponad 100 adresów e-mail na terenie Węgier i Polski, między innymi do korespondencji i filmów z Dnia Polonii (uroczystość i koncert), otrzymałem tylko dwie może trzy odpowiedzi, potwierdzające, że
materiały filmowe dotarły i dziękują.
Słowem wtedy wyszedłem, zresztą nie po raz pierwszy, przed szereg. Myślałem, że postępuję tak, jak oczekuje ode mnie środowisko polonijne. Niestety, w większości to środowisko, nawet nie potrafi poświęcić 15. sekund, aby odpisać np.: “Dziękuję, otrzymałem”.
To tylko kilka słów, a jak budujących człowieka.

Tych parę osób, które systematycznie pisze że otrzymało i dziękuje, niech nie bierze to sobie do serca, piszę ogólnie jak jest.

Drugim tematem jest moja działalność, jako społeczny dokumentalista filmowy Polonii węgierskiej. Sam siebie tak nazwałem, ponieważ staram się działać bez wsparcia, poza kilkoma poniższymi wyjątkami, na które nie ja miałem wpływ, przyjmując koszta realizacji filmów, które nie zawierają
wynagrodzenie za włożony mój czas, koszta używania sprzętu i montażu.
Jako przykład podam ostatnie dwa lata mojej działalności w tym charakterze.
Spróbuję odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nagrywam, bo są ludzie którzy widzą także w tym tylko zbijanie kasy, więc wyjaśniam.

W 2021 roku jak zwykle od wielu lat realizowałem filmy dla środowiska polonijnego, wychodząc przed szereg, ponosząc nie małe koszta nagrań:
1. Dzień Polonii 2021
2. Wieczór polski w dzielnicy Csepel
3. Koncert zespołu Śląsk
4. Jubileuszowy koncert, 25 lat zespołu Polonez.
W punkcie 4. wtedy nastąpiła częściowa zmiana formy mojej działalności, niezależna ode mnie. Zadzwoniła do mnie Pani Katarzyna Balogh z prośbę, abym zrealizował film z jubileuszowego koncertu. Powiedziała, że zapłaci na rachunek 40 000 forintów brutto. Niestety, ja nie miałem możliwości wystawiania rachunku, nie mam bloczka rachunkowego. Nagrywałem wcześniej od siebie i nie brałem pieniędzy. Pani Katarzyna powiedziała, że zdaje sobie sprawę, że są koszta i chce wesprzeć mnie w realizacji. Poradziła mi, żebym w NAV załatwił pozwolenie i bloczek rachunkowy. Zrobiłem tak, jak mówiła i po realizacji filmu wystawiłem rachunek nie na 40 000 forintów brutto, tak jak początkowo proponowane było, tylko 72 000 brutto, ponieważ Pani Katarzyna powiedziała że ma możliwość więcej dać, wie że większe koszta są, pięknie dziękuje i prosi o wypisanie tej sumy.
Nie ja zawyżyłem, nie ja prosiłem o więcej. Pewnie Pani Katarzyna doceniła moje starania i wiedziała, że miałem dość duże koszta.
Od tego momentu mam możliwość wypisywania rachunku. Jednak nadal nagrywam filmy pokrywając koszt ich produkcji z własnych pieniędzy.

Nigdy nie proponowałem nagranie filmu za pieniądze. Propozycje były od osób proszących o realizację filmu, nadal nagrywam od siebie filmy do pozycji 10.
5. Odsłonięcie tablicy śp. Lecha Kaczyńskiego w Veszprém
6. Koncert noworoczny chóru św. Kingi
7. Odsłonięcie pomnika Witolda Pileckiego w Balatonboglár
8. Samorządowy Polski Bal
9. Pamięć o śp. Attili Szalai
10. Koncert Trzech Narodów
Tak jak powyższe filmy realizowałem też pozycję nr 10, od siebie ponosząc wydatki (powyżej oprócz pozycji nr 4) robiłem bezpłatnie, z potrzeby serca, aby pozostała pamiątka filmowa. Podczas montażu materiału z Koncertu Trzech Narodów pozycja 10.zadzwoniła do mnie Pani dyrektor Instytutu Polskiego, Joanna Urbańska z prośbą, że bardzo potrzebuje ten film, nad którym pracuję i prosi, abym go za sumę 80 000 forintów brutto na rachunek odsprzedał. Dla mnie była to sytuacja niezręczna, bo moim celem było praca od serca, a nie komercyjna. Po krótkim namyśle i rozmowie wyraziłem jednak zgodę. Pomyślałem, dlaczego mam odmówić,
przynajmniej pomogę, a sobie kupię dwa akumulatory do kamer, bo te które posiadam są już dość zużyte. Słowem jakiś interes zrobiłem, a Małżonka nie będzie narzekać, że znów rodzinne pieniądze wyciągam na swoje nagrywania.

Od pozycji 11. do pozycji 13. nagrywam od siebie, aby została pamiątka.

11. Pożegnanie Ambasadora RP prof. J. Snopka
12. Promocja żywiecczyzny w Domu Polskim
13. Upamiętnienie bitwy pod Szolnokiem
14. Dzień Polskiej Szkoły przy Ogólnokrajowym Samorządzie Polskim
Ten powyższy film (pozycja nr 14 ) zrealizowałem na prośbę Pani dyrektor Szkoły Polskiej, Pani Anny Lang, która prosiła, abym przyjechał i zrealizował film. Zaproponowała stawkę 80 000 forintów brutto na rachunek. Przyjąłem prośbę. Ale będąc na nagraniu, po głównym programie, odbyło się spotkanie z pisarzem. Postanowiłem poza umową (gratis) nagrać i dodać drugi film ze spotkania naszej młodzieży
z polskim pisarzem. Tak od siebie, od serca, jak już jestem, niech będą efekty.
15. Spotkanie młodzieży polonijnej z pisarzem (gratis do pozycji nr 14.)

Od pozycji 16. do pozycji 24. nagrywam nadal od siebie, aby została pamiątka.

16. Spotkanie z Eleonorą Szafran, autorką książki pt. “Mistrz”
17. Pécs – Narodowe Czytanie, Festiwal Narodowościowy
18. Dzień Polonii 2022
19. Koncert z okazji Dnia Polonii (piosenki Młynarskiego i Osieckiej )
20. Spotkanie-koncerty chórów polonijnych
21. Pécs- wigilijne spotkanie świąteczne
22. Koncert zespołu muzyki dawnej Anima Polonica w Stowarzyszeniu Bema
23. Wizyta delegacji z śląska cieszyńskiego, prezentacja koniakowskich koronek
24. Dzień Przyjaźni w Zgromadzeniu Narodowym Węgier
25. Koncert inauguracyjny w bazylice św. Stefana z okazji 30-lecia Stowarzyszenia Katolików Polskich na Węgrzech pw. św.Wojciecha

Podczas mojego pobytu w Domu Polskim spotkałem się z Panią prezes Katarzyną Takácsné Kalińską, która poprosiła mnie o realizację dokumentacji filmowej z jubileuszu 30-lecia św. Wojciecha. Zaproponowała 50 000 forintów brutto na rachunek, jako wsparcie do kosztów produkcji.
Po zapoznaniu się z dwudniowym programem powiedziałem: Pani Kasiu, dobrze Pani wie, że raczej nie biorę pieniędzy za realizację, staram się robić od serca, kocham Was, szanuję, ale faktycznie ten dwudniowy temat jest wyjątkowy, także bardzo trudny w realizacji. Będą koszta produkcji, nie liczę kosztów sprzętu 3 kamer, obsługi i pracy przy montażu trzech
filmów, a to będzie minimum 150 godzin, umówmy się na 70 000 Forint brutto, za 3 filmy, to takie minimum z minimum. Bez korzyści finansowych. Pani Prezes zgodziła się i ustaliliśmy że będę realizował filmy z tych wydarzeń.

W Pécs zapakowałem dość ciężki sprzęt do samochodu, bo planowałem wg scenariusza nagrywać na 3 kamery, także jedzenie i picie na dwa dni, itp., pożegnałem Małżonkę i pojechałem do Domu Polskiego, aby wypełnić moją misję. Tak misję, dobrze Państwo czytają, nie pojechałem zarobić,
zrobić biznes, robiłem tak wcześniej podobnie wiele razy, chciałem się czuć potrzebny. Po koncercie w bazylice, w sobotę o 22. w nocy pojechałem przespać się do Domu Polskiego, a na drugi dzień realizowałem materiały filmowe w Kościele i Domu Polskim.

Poniżej następne dwie pozycje:
26. Kościół Polski – msza św. z okazji 30-lecia św. Wojciecha
27. Dom Polski – kontynuacja uroczystości 30-lecia św. Wojciecha
Po nagraniu materiałów filmowych zmęczony, późnym wieczorem w niedzielę wróciłem do domu w Pécs. Później było siedzenie codziennie po 6-8 godzin przez 3 tygodnie na montażu tych 3. filmów.

Ktoś powie, co ten Polak tak narzeka, że ile to pracy, no właśnie dlatego piszę, że to nie jest tak: hop-siup, ujęcie tu,- ujęcie tam i wszystko samo się robi, trzeba do tego zapału, chęci, poczucia że jest się potrzebnym, szacunek dla mnie ma nieliczne grono, nie czuję tego od większości.

Tak ostatnio na przestrzeni dwóch lat zrealizowałem 27 filmów, z tego na rachunek otrzymałem 302 000 forintów brutto za 7 filmów. Po zapłaceniu z tego podatku, oraz gdy podsumowałbym naprawdę wszystkie koszta, to jestem pewny, że zarobiłem raczej zero forint.
Jeżeli coś było z tego na plusie, nie wiem, bo nie liczyłem, to i tak nie poszło do mojej kieszeni, tylko na wsparcie realizacji dalszych moich produkcji filmowych.

No i dobrze, przecież nie dla kasy to robiłem.

Ale słyszę z pewnych źródeł, że kilka osób interesuje
się moimi korzyściami finansowymi, rozmawia, wypytuje jeden-drugiego, wydzwania zapytując ile dostaje kasy, że zarobia, dla pieniędzy nagrywa itp.

Dziwi mnie to i zasmuca.

Podzielę się jeszcze z Państwem informacją, ile zarobiłem na realizacji pozostałych 20 filmów, które realizowałem dla nas, nas Wszystkich. Odpowiedz jest moja że nic nie zarobiłem, a jeszcze dołożyłem setki tysięcy forintów.

I tak, jak zawsze, wysłałem na ponad 100 adresów e-maili. Informacja zwrotna np. Dziękuję, otrzymaliśmy,  znikoma, z zasady 2-3, czasami 4 osoby napisały.

Nic dodać, nic ująć, mam swoje zdanie.

Dodatkowo napiszę, że imieniny św. Władysława 27 czerwca, patrona Polonii węgierskiej, są zazwyczaj obchodzone w tym samym czasie, co moja rocznica ślubu, który zawarłem z Małżonką Anną 26 czerwca 1982 roku. Co roku obchody Dnia Polonii były ważniejsze niż obchody naszej rocznicy ślubu. W porozumieniu z Małżonką na moją prośbę ze względu na wyjazd do Budapesztu, a później montaż materiałów, zawsze odraczaliśmy rodzinne spotkanie-uroczystość przynajmniej o dwa tygodnie.

W tym roku Małżonka widząc, co i jak było w poprzednich latach, a w szczególności w miesiącu czerwcu, powiedziała wyraźnie: „Andrzej pchasz się, gdzie nie trzeba. Oni nie myślą tak jak ty, uważają że filmowanie materiałów na korespondencje czy filmy dokumentujące wydarzenia polonijne to twój obowiązek. Uważają, że nie muszą nic pisać,
zapraszać, prosić”. 

Obiecałem Małżonce

Obiecałem Małżonce, że jak nikt w tym roku nic nie napisze do mnie, konkretnie jako korespodenta czy dokumentalisty, to nie ma problemu, dość narzucania się, jedziemy odpocząć na 4 dni i świętować 41. rocznicę ślubu.

Nadchodzi Polskie Lato 2023. Nikt nic nie pisze, a programów było wiele. Była też uroczystość w Székesfehérvár – 25 lat działalności, a po fakcie przeczytałem w internecie na dodatek, że Pan Ambasador RP wręczył Panu Andrzejowi Straszewskiemu wysokie odznaczenie.

Pewnie i ten temat nie zasługiwał na uwagę, też nikt nic wcześniej nie napisał, poprosił, poinformował . O Dniu Polonii, tak jak wcześniej pisałem, ze względu na poczęstunek prosili o zgłaszanie chęci udziału w tym najważniejszym święcie Polonii węgierskiej, co potraktowałem jako żart :).

W tej sytuacji 23 czerwca, dzień przed uroczystościami Dnia Polonii, wyjechałem z Małżonka na 4 dni do Egeru – luz, wino, romantyczne spacery, jak na seniorów było wręcz fantastyczne. Z tej perspektywy patrząc żałuję, że wcześniej przez dziesięciolecia Polonia była ważniejsza jak nasza rocznica ślubu.

W dniu 27 czerwca byłem w Budapeszcie w swoich sprawach. Spotkałem się wtedy z osobą z naszego środowiska polonijnego, która zdziwiona zapytała mnie: „Andrzej, to ty nie jesteś w Balatonboglár?”  Wytrzeszczyłem oczy ze zdumienia, pytając, a dlaczego miałbym tam być. I co słyszę? To przecież dzisiaj jest uroczyste otwarcie Centrum Edukacyjno-
Rekreacyjnego „Mazurek” w Balatonboglár, są tam wszystkie nasze polonijne dostojności, ministrowie z Polski i Węgier.

„Nikt ciebie nie informował? Dziwne”.

Odpowiadam, że dla mnie też jest dziwne, że nic na ten temat nie wiem. Słowem szybko zrozumiałem, co jest grane. Zatajano przede mną następną informację publiczną, pewnie coś jest na rzeczy i specjalnie mnie nie poinformowano.

W tej sytuacji i z kilku innych powodów, postanowiłem napisać ten list otwarty do środowisk polonijnych na Węgrzech oraz ambasady RP i instytucji państwowych w Polsce.

Biorąc wszystko pod uwagę, stwierdzam, że nie jest tak, jak powinno być, dlatego podejmuję decyzje, które już dawno powinienem podjąć.
Jest pewne grono osób w środowisku polonijnym, które wspiera moje starania, potrafi poinformować, potrafi napisać parę miłych słów i nie mogę ich zawieść. Takie słowa bardzo buduję, człowiek widzi cel i sens działań.
Np. ostatnio otrzymałem e-maile:

„Serdecznie dziękuję za przesłany film. Co prawda, nie miałem okazji uczestniczyć w tej
uroczystości, a szkoda, to przynajmniej mam możliwość zobaczyć jak to wyglądało. Widzę,
że to ogrom pracy jaki włożyłeś w jego przygotowanie. Troszkę znam się na tym. Gratuluję!
Serdecznie pozdrawiam
Janusz Kowalczyk”
——————————————————————————————————————–
„Dzień dobry Panie Andrzeju,
Bardzo przepraszam za zwłokę w odpowiedzi, ale przez dłuższy czas byłam poza biurem i
miałam ograniczony dostęp do poczty.
Ogromnie dziękuję za relację z gry miejskiej, Pańską pracę i zaangażowanie.
Serdecznie pozdrawiam,
Joanna Urbańska”.
——————————————————————————————————————–
„Drogi Panie Andrzeju!
Pięknie dziękujemy za Pana filmy, trud pracy włożony we wszystkie relacje upamiętniające

Jubileusz 30-lecia Stowarzyszenia św. Wojciecha.
Jesteśmy bardzo wdzięczni za zachowanie dla potomnych tej wielkiej uroczystości. Prosimy o rozesłanie według Pana uznania.
Z pozdrowieniami,
Katarzyna Takácsné Kalińska”.
——————————————————————————————————————–
„Panie Andrzeju,
bardzo dziękujemy!
Üdvözlettel / Pozdrawiam
Jerger Tímea”
——————————————————————————————————————-
Jest jeszcze parę osób, przepraszam że nie wymieniam, dziękuję za wsparcie i miłe słowa. Oni czytając wiedzą, że mam Ich też na myśli.
Jak ktoś napisze z tego przyjaznego Grona, to zrobię wszystko, aby była realizowania korespondencja, co oczywiście w pierwszym rzędzie zależy od akceptacji Warszawy. Sam od siebie, a dotyczy ta decyzja Wszystkich, narzucał się nie będę i wychodził przed szereg.

Jeśli nie przyjadę do Budapesztu jako korespondent miesiąc czy dwa, może pół roku i więcej, to dla mnie żaden problem, mam co robić i jak spędzać czas. Natomiast statut korespondenta pozostanie, bo na pewno ktoś przyjazny do mnie wcześniej czy później napisze, zainteresuje mnie tematem wydarzenia polonijnego.

Co do realizacji filmów dokumentujących życie, działania środowiska polonijnego, itp., nie będę tak sam od siebie realizował, nie ma sensu. Jeśli ktoś potrzebuje, to proszę zadzwonić, napisać. Omówimy warunki współpracy, sprawę stawiam jasno i zrozumiale.

Pomimo, że dokupiłem trzeci sprzęt z kamerą, wtedy jeszcze myśląc inaczej niż teraz, nie będę sam z siebie dokumentować wydarzeń polonijnych. A myślałem, że mając trzecią kamerę, będę miał możliwość lepszego realizowania ujęć filmowych i wyboru zdjęć do montażu postąpiłem pochopnie i naiwnie, pomimo uwag Małżonki na ten temat. Co do trzeciej kamery, żaden problem, dam wnukom, interesują się filmowaniem, podziwiają dziadka. żałuję że nie raz im mówiłem: dziadziu nie może przyjechać, ma nagranie, muszę jechać do Budapesztu, teraz zastanawiając się uważam, że to był mój ogromny błąd.

Polonia była ważniejsza jak rodzina.

Tak to jest, jak w ciągu 41. lat małżeństwa nie słuchało się Małżonki. Wiele razy mówiła, ostrzegała, że: nie wiem co byś robił, jak się starał i tak zostaniesz obgadany. Twierdzi też, że na świecie w żadnej Polonii, nie ma takiego naiwnego pajaca jak ja. Ostatni raz wysyłam ten list otwarty na teren Węgier i Polski, do tych Osób, którym na ponad 100 adresów e-maili zawsze wysyłałem linki do materiałów filmowych. Jeżeli Ktoś nadal pragnie otrzymywać dostęp do moich realizacji, to proszę napisać, wpiszę na listę i automatycznie będę wysyłał. Dość narzucania się. Zdaję sobie sprawę, że ten list otwarty może wywołać burzę, dyskusję i dalsze pomówienia oraz plotki.

Ja nie mam czego się wstydzić, stanę z podniesionym
czołem przed Każdym, kto chciałby porozmawiać ze mną. Mając 70 lat, nie spodziewałem się, że na stare lata, oddając naszej Polonii serce, pewna grupa miesza do tego wg Nich moje korzyści finansowe, które tak naprawdę, są dla mnie kosztownym moim hobby, z chęcią działania na rzecz nas, naszej Polonii węgierskiej.

Z wyrazami szacunku,

Andrzej Polak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

00:00
00:00