Oblężenie Budapesztu i Dzień Honoru
Jeden z najkrwawszych epizodów II wojny światowej. Oblężenie Budapesztu w polskiej narracji historycznej to zapomniany koszmar, ale Węgrzy wciąż pamiętają.
Węgierski honor
11 lutego 1945 to der Tag der Ehe. Dzień Honoru, który symbolizuje dramatyczne zmagania się Węgrów z historią. Postanowienia z Trianon były totalną klęską węgierskiej polityki zagranicznej. Wyzwoleńcza walka z 1849 roku o suwerenność i jej klęska w 1849, ugoda z Habsburgami, niedocenienie elementu sił mniejszości narodowych zamieszkujących tereny węgierskie i próba naprawy tego doprowadziły do sytuacji, gdzie Węgrzy ufając jeszcze w naprawienie swoich błędów w II. wojnie światowej sprzymierzają się z naziztoskimi Niemcami. Z nazisotwskimi Niemcami, których ideologii i postanowień w imię honoru do końca zaakceptować nie mogą. Nie zgadzają się na prowokacje w Czechosłowacji, wstawiają się za Polską. Nie pozwalają na przerzut wojsk i broni, którą Niemcy chcą skierować do walki z Polakami węgierskim taborem kolejowym. Wobec polski za punkt honoru uznają otworzenie granicy i przyjęcia ponad 100 tysięcy polskich uchodźców. Nie zgadzają się na zaatakowanie Jugosławii. Nie udało się. Pal Teleki popełnia honorowe samobójstwo, bo wcześniej w imieniu Węgier podpisał z tym krajem pakt o nieagresji. A jednak. A jednak stanowisko i wartości Węgier zostają przemielone przez politykę zagraniczną Wielkich Tego Świata. Historia wystawia im rachunek.
Po szczegóły odsyłam do świetnego artykułu Andrzeja Fedorowicza, który opisuje wydarzenia z tamtych dni bardzo rzetelnie, szczegółowo i emocjonalnie. Czyta się jak powieść.
Dziś w stolicy Węgier odbywa się zarówno Przemarsz pamięci, ku chwale bohaterów z tamtych czasów, jak i demonstracja antyfaszystowska.
Dziś w stolicy Węgier, ja Polka, siedzę sobie zaledwie kilkanaście metrów od domu Tamása Cseh, słuchałam jego piosenki o “Placu Siana” i bardzo przeżywam te dramaty.