Blokada mostów w Budapeszcie. „Potrzebny jest rzeczywisty opór wobec radykalizującej się władzy” – Ákos Hadházy
Projekt kolejnej nowelizacji konstytucji i zmiana ustawy o zgromadzeniach wywołały niezadowolenie nie tylko w środowiskach LGBTQ+, które są bezpośrednim adresatem planowanych zmian. Opozycja staje w obronie mniejszości seksualnych i ostrzega, że jest to tylko jeden z wielu etapów na drodze do całkowitego uciszenia wszystkich, którzy nie zgadzają się z propagandą rządową. Ákos Hadházy, niezależny poseł, symbol walki z korupcją i partia Momentum wzywają do wyjścia na ulicę i stawienia rzeczywistego oporu radykalizującej się władzy.
11 marca rządząca koalicja Fidesz-KDNP składa w parlamencie projekt piętnastej poprawki do konstytucji. Wśród proponowanych zmian jest zapis, że każde dziecko ma prawo do ochrony i opieki niezbędnej do jego prawidłowego rozwoju fizycznego, umysłowego i moralnego. Prawo to ma pierwszeństwo przed wszystkimi innymi prawami podstawowymi, z wyjątkiem prawa do życia. W tym celu zabronione jest udostępnianie treści pornograficznych dzieciom poniżej osiemnastego roku życia, a także treści, które przedstawiają seksualność dla niej samej lub promują lub pokazują odchylenie od tożsamości płci urodzenia, zmianę płci lub homoseksualność.
17 marca partia Orbana składa projekt nowelizacji ustawy o zgromadzeniach, według którego odbywać się mogą wyłącznie zgromadzenia nienaruszające prawa o ochronie dzieci. Za organizowanie i/lub udział w zgromadzeniu niezgodnym z prawem o ochronie dzieci grozi grzywna od 6500 do 200 000 HUF (ok. 70-22 tys PLN). Nie będzie możliwości umorzenia grzywny lub jej zamiany na pracę społecznie użyteczną. Ustawa ma również zastosowanie do toczących się postępowań. Policja może także użyć oprogramowania do identyfikacji twarzy.
18 marca w trybie pilnym nowelizacja ustawy o zgromadzeniach zostaje przegłosowana
14 kwietnia w parlamencie węgierskim odbędzie się głosowanie nad przyjęciem proponowanej nowelizacji konstytucji.
Wiosenne porządki Viktora Orbána
Znowelizowana ustawę o zgromadzeniach określana jest na Węgrzech, jako “ustawa o Pride.” Już na początku roku Viktor Orbán zwrócił się do organizatorów, by nie tracili czasu na przygotowania, bo i tak z tego nic nie będzie.
Jednak opozycja ostrzega, że po mniejszościach seksualnych, nadejdzie ograniczenie wolności innych mniejszości, aż w końcu zamilkną wszyscy, którzy nie zgadzają się z jedyną słuszną narracją Orbána i jego partii. Tak jak w Rosji Putina. Przy pomocy oprogramowania rozpoznającego twarze, jak w Chinach. Stąd “ustawa Pride”= “ustawa technofaszystowska”.
O rozliczeniu się z opozycją i wielkich porządkach jeszcze przed Wielkanocą mówił premier Węgier w swojej przemowie podczas obchodów Święta Narodowego 15 Marca.
” Po dzisiejszym świątecznym spotkaniu nadchodzą wielkanocne porządki: pluskwiaki (węg. poloska) przetrwały zimę. Likwidujemy machinę finansową, która kupiła polityków, sędziów, dziennikarzy, fałszywe organizacje pozarządowe i działaczy politycznych za skorumpowane dolary. Zlikwidujemy całą armię cieni. To nasi łajdacy nowej ery, sługusy Brukseli, którzy za pieniądze pchają wózek imperium przeciwko swojej ojczyźnie.
Moi przyjaciele, oni są tu zbyt długo. Zbyt długo udawało się im przetrwać. Z zbyt wielu miejsc otrzymują pieniądze. Zbyt często zmieniali wierzchnie nakrycie. W 1848 na karku siedziało nam ptactwo cesarskie, teraz pisklęta Webera kraczą nam nad głowami. Mamy już ich dość. Wiosenny wiatr wzburza wodę, niech i ich zabierze ze sobą.
Noszą szkarłatną literę, ich losem jest wstyd i hańba. Jeśli jest sprawiedliwość, a jest, w piekle czeka na nich oddzielne miejsce. Znamy was. Na darmo wskakujecie w nowe europejskie partyjne łachmany. Wasi właściciele się nie zmienili. Wasze plany pozostały takie same I nie róbcie sobie nadziei, wasz los będzie taki sam. Znów was pokonamy. Zawsze będziemy zwyciężać. Bo miecz jest potężniejszy od łańcucha”.
I to właśnie piętnasta nowelizacja konstytucji, która zostanie przyjęta 14 kwietnia, uważana jest za miotłę Orbána. Poza ograniczeniem wolności zgromadzeń niebezpiecznym środkiem dezynfekującym może okazać się planowany zapis o zawieszenie obywatelstwa węgierskiego dla osób o podwójnym obywatelstwie, które stanowią zagrożenie dla porządku publicznego, bezpieczeństwa publicznego lub bezpieczeństwa narodowego na Węgrzech. Każdy, kogo obywatelstwo zostanie zawieszone, może zostać wydalony z terytorium Węgier.
Zamiast demonstracji potrzebny jest prawdziwy opór
Wśród opozycji węgierskiej do czynnego oporu i walki bez przemocy nawołuje Ákos Hadházy od lat odsłaniający korupcję Fideszu i partia Momentum (cała nazwa to Momentum Mozgalom czyli Ruch Momentum). Według Hadházyego władza się radykalizuje i potrzebny jest bardziej zdecydowany opór. Nie wystarczą już kulturalne demonstracje.
Podczas głosowania nad przyjęciem nowelizacji ustawy o zgromadzeniach w węgierskim parlamencie posłowie Momentum i Ákos Hadházy zapalili świece dymne w barwach narodowych, odegrali hymn radziecki i rozrzucili zdjęcia całującego się Orbána i Putina. Wznosząc okrzyki „Nie pozwolimy na to!”
Zwołują ludzi do wyjścia na ulicę i protestów aż do skutku, czyli odwołania nowelizacji ustawy. Blokują mosty, siedzibę węgierskiej telewizji i radia. Blokady mostów odbywają się we wtorki, poczynając od spontanicznej blokady Mostu Małgorzaty we wtorek 18 marca, kiedy przegłosowano nowelizację, a blokada wejścia do radia co piątki – to w ten dzień co tydzień Viktor Orbán ma w Radiu Kossuth swój czas antenowy. Podczas gdy przy siedziby radia gromadzi się kilkadziesiąt aktywistów, wtorkowe blokady przyciągają coraz większe tłumy.
Czytaj także Tysiące Węgrów blokowało mosty w Budapeszcie. Protesty przeciwko zakazowi Parady Równości
25 marca zebrało się o wiele więcej ludzi niż organizatorzy się spodziewali. Dlatego nagłośnienie było niewystarczające, ale jak sam Hadházy przepraszając ze sceny za te niedogodności powiedział: “Choć przemowy były bardzo dobre i ważne, to nie one były najważniejsze. To, wy, Państwo, jesteście najważniejsi. To wy dajecie siłę, ty wy stawiacie opór. I mimo, że nie zezwolono nam na demonstrację na Moście Małgorzaty, cel został osiągnięty. Udało się nam zablokować na 2 godziny Most Elżbiety”.
Pierwotnie miejscem protestu miał być Most Małgorzaty, ale policja nie wydała zgody na blokadę i zgromadzenie w ostatniej chwili przeniesiono na plac Ferenciek tere po peszteńskiej stronie Mostu Elżbiety. Uczestnicy nie mieścili się w wyznaczonym miejscu, a zajmując miejsce na ulicy w naturalny sposób zablokowali wjazd na most. Po przemówieniach tłum ruszył w kierunku Mostu Wolności, gdzie przejścia przez most strzegła policja. Później tłum rozdzielił się i każda grupa ruszyła w innym kierunku, w konsekwencji blokując cztery mosty.
Tydzień później, we wtorek 1 kwietnia blokada rozpoczęła się o godz. 16 na Moście Elżbiety. Tym razem było jeszcze więcej uczestników, i więcej przemawiających. I więcej niż poprzednio transparentów. I tak jak poprzednio, po demonstracji aktywiści Momentu poprowadzili tłum na Most Petofiego, Most Wolności i Most Małgorzaty, utrudniając komunikację miejska przez kilka godzin.
Czy uliczne protesty mogą przerodzić się w fizyczną przemoc?
W wywiadzie z 28 marca br. dla „Magyar Hang” zapytany, jakich rezultatów oczekuje od takich akcji ulicznych, Hadházy tak odpowiedział:
„Nie chodzi już tylko o to, by osiągnąć lepsze warunki niż dotychczas, ale o fakt, że Viktor Orbán ogłosił, że jeszcze bardziej zawęzi pole działania możliwości niezależnym organizacjom pozarządowym, dziennikarzom i partiom opozycyjnym. Rezultatem, które chciałbym osiągnąć, jest uchylenie poprawki do ustawy o zgromadzeniach, która legalizuje państwo inwigilacyjne w stylu chińskim.
– Czy obawiasz się, że protesty uliczne mogą przerodzić się w fizyczną przemoc?
Do tego może dojść wtedy, kiedy władza tego będzie chciała. Wystarczy spojrzeć na to, jak robią to mistrzowie Orbána: kiedy rośnie niezadowolenie i nasilają się protesty uliczne, władze zaczynają prymitywnie podżegać swoich ludzi do użycia przemocy wobec pokojowych demonstrantów. Oczywiście nie chcemy kłopotów, ale bardzo pokojowych, zdeterminowanych i zdecydowanych demonstracji. Ale niestety jest ryzyko, że pojawią się prowokatorzy.
Ale im więcej osób uczestniczy w proteście, tym trudniej jest sprowokować pokojowy tłum. Trzeba też zrozumieć, że im później zaczyna się wywierać prawdziwą presję, tym bardziej staje się to ryzykowne. W tej chwili ryzykujemy jedynie grzywną w wysokości kilkudziesięciu tysięcy forintów. Ale jeśli to przeraża nas teraz, co zrobimy, gdy naprawdę będziemy musieli obawiać się przemocy? To jest główne pytanie. Widzimy na przykładach z zagranicy, że tam, gdzie jest odpowiednie wyczucie czasu i ruszają tłumy, tam można osiągnąć rezultaty”.
Czytaj także Partia TISZA i jej wpływ na krajobraz polityczny Węgier
Kolejne kroki
Na 8 kwietnia Ákos Hadházy zapowiedział kolejną blokadę mostu, tym razem 24-godzinną. Sąd jednak nie zezwolił na tak długą demonstrację. Most Elżbiety protestujący będą mieli do swojej dyspozycji od 16 godz. we wtorek do środy 4 rano.
W ubiegły piątek w Radiu Kossuth Viktor Orbán powiedział , że jego zdaniem zamykanie mostów nie jest normalne i że większość, która nie bierze udziału w demonstracjach powinna mieć zapewnione prawo do normalnego życia. W związku z tym rząd wkrótce wprowadzi poprawkę do ustawy w celu ochrony praw tych, którzy nie uczestniczą w demonstracjach.
Jako reakcję na słowa premiera Węgier Hadházy zamieścił swoją wypowiedź na FB:
„Ci, którzy jeszcze nie do końca zrozumieli, dlaczego trzeba teraz protestować przeciwko „ustawie Pride”, mają dwa dodatkowe argumenty: ustawa nie została przyjęta, aby zapobiec Pride, ale aby zapobiec demonstracjom, które są niebezpieczne dla rządu, a arogancka reakcja Orbána pokazuje, jak bardzo przeszkadzają im protesty”.
Na zakończenie dodał:
“Nie liczy się liczba zamkniętych mostów, ale to, ilu z nas weźmie w tym udział. Pokażmy pokojowo, ale z determinacją, że się nie wycofamy”.